sobota, 13 września 2014

TO NIE ROZDZIAŁ.

JAK PEWNIE WIĘKSZOŚĆ WIE DZISIAJ MAMY URODZINY NASZEGO KOCHANEGO HORANA! WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO NIALL! XX
WCHODŹCIE NA TWITTERA I DAWAJCIE WSZĘDZIE HASHTAG #HAPPYBIRTHDAYNIALLFROMPOLAND
ALBO MIEDZYNARODOWA AKCJA Z HASHTAGIEM
 #WHEREWEGOTODAYMARK ( ZMIENIAMY NAZWY NA NAZWY Z DUZYM MIASTEM NP. NIALL FROM WARSAW)

WE LOVE YOU NIALL HORAN! <3

wtorek, 2 września 2014

The douche.

Skoro przetrwałam pierwszy dzień college'u to nadszedł czas, aby przeżyć kolejny.
W połowie śpiąca udałam się do Starbucks'a żeby kupić kawę, która postawi mnie na nogi. Kiedy zbliżałam się już do wejścia, ktoś wszedł prosto na mnie.
-Patrz, jak leziesz pierwszaku- usłyszałam słowa jakiegoś chłopaka. To był Justin. Nazwałabym go paskudnym i zaślepionym sobą człowiekiem, tak jak to zrobił Francisco.
Pierwszy raz dziewczyna nie wskoczyłaby za nim do piekła, tak sądzę. Każdy zadufany w sobie idiota myślał, że każda napotkana dziewczyna się w nim zakocha..
-Mam na imię Justin- powiedział.
-OK.-nie zauważył, że to było wypowiedziane w niegrzeczny sposób. Powiedziałam to i stanęłam na końcu okropnie długiej kolejki, mając nadzieję, że nie potrwa to długo, zanim dostarczę organizmowi moją poranna dawkę kawy.
-Jak się nazywasz?- usłyszałam pytanie Justina. Rozważałam zignorowanie go, lecz to byłoby po prostu dziecinne.
-Rosie- rzekłam zimnym tonem.
-Rosie..Jakie piękne imię.-uśmiechnął się- Więc po co tu przyszłaś, Rosie?- kontynuował.
-Caramel Naturally Flavoured Coffe- odpowiedziałam.
Chłopak bezceremonialnie poszedł prosto do baristek i złożył zamówienie, nie zwracając zupełnie uwagi na ludzi czekających w kolejce.
Baristka uśmiechnęła się na jego widok, a on dał jej buziaka w policzek. Obydwoje oczywiście wiedzieli, że każda osoba na nich patrzy, byłam strasznie obrzydzona.
Kilka sekund później Justin zawrócił się i szedł prosto do mnie.
- Oto twoja karmelowa kawa- natychmiast przekazał ją mnie. Nie chciałam nic od niego brać, ponieważ nie chcę być mu winna żadnej przysługi, ale kolejka była za długa, a pokusa ogromna, więc wzięłam napój.
- Dziękuję- wymamrotałam tuż przed odwróceniem się i czułam wzrok Justina na mnie.
- Nie ma za co- wyszeptał przy moim uchu, przez co podskoczyłam.Uśmiechnął się złośliwie. Co za dupek! Po raz kolejny stwierdziłam, że jest zadufanym idiotą. Chłopak nie zauważył tego, był zbyt zajęty obserwowaniem seksownej dziewczyny na drugim końcu pomieszczenia. Zorientowałam się,że to moja szansa i zaczęłam iść dużo szybciej, gdy on nadal wgapiał się w panienkę.
Miałam spotkać się z Francisco za dziesięć minut, ale skoro nie miałam nic innego do roboty to zdecydowałam się przyjść na miejsce wcześniej.
Z daleka ujrzałam Francisca i byłam szczęśliwa, że on także dotarł wcześniej. Myliłam się. Rozmawiał właśnie z jakąś dziewczyną.
Nie byłam mocno wkurzona. Ja też rozmawiałam z wieloma innymi chłopcami, więc on tak, jak ja mógł gadać z tyloma, ile zechciał.
Niestety, miałam złe przeczucia.
-Katherine, Francisco! Come here!- usłyszałam krzyk jakiejś laski. Dziewczyna obok mojego ukochanego, Katherine, wyglądała typowo, jak dziewczyna z bractwa i byłą prawdopodobnie studentką drugiego roku.
 Nagle chwyciła rękę mojego faceta i splotła ich palce.
Poczułam się okropnie w swoim ciele. Pamiętaj, ufasz mu, powtarzałam  podświadomości.
Nie podobało mi się oglądanie jego dłoni w dłoni tej panienki, ale może to jego przyjaciółka z college'u.
-Okej, nie jestem, aż tak naiwna, ale w dalszym ciągu on mnie kocha, a ja mu ufam.- szeptałam do siebie.
Minęło 7 minut, ale stwierdziłam, że najlepiej będzie, jeśli się przejdę i wrócę za 3 minuty.
Nie mogłam znieść każdej kolejnej sekundy oglądania Francisco z Katherine'ą, ich flirtów, śmiechów i momentu, gdy dziewczyna całuje jego policzek. Zdecydowałam, że to czas na mnie.

Z pewnej odległości mogłam dostrzec Justina z dwoma kobietami.
Zaśmiałam się myśląc o tym, jak kupił mi kawę, lecz uśmiech zniknął, gdy uświadomiłam sobie, że musiał sypiać z baristką, mogąc kupić mi napój bez kolejki.
Złapałam chłopaka wgapiającego się w piersi jednej z dziewczyn i zastanawiałam się, jak to może być takie oczywiste.
Dziewczynie rzeczywiście wydawało się to podobać. Zachichotała nerwowo, a Justin uśmiechnął się zawadiacko.
To, że byl przystojny nie oznacza, że mógł zachowywać się, jak osioł. Ja serio nie rozumiem, co dziewczyny w nim widzą, oczywiście poza wyglądem.
Po przespaniu się z nimi, zapewne je rzuca i nawet nie miałby co robić z ich numerami.
One pewnie chciały mieć własnego bad boy'a.
Nagle mój telefon zawibrował.

From: San Francisco 

Where are you?

Szybko odpisałam "będę za chwilkę" i ruszyłam z powrotem, myśląc o tym, jak widziałam mojego chłopaka z Katherine.









-------uwaga-------
 Nazwa kawy bardziej mi się podobała w oryginale, dlatego tak została. Tak samo z innym zdanie napisanym po angielsku. 
Jeśli są błędy to bardzo przepraszam :(
 Kolejna sprawa to jeśli chcesz być informowana o rozdziałach na tt to zaobserwuj mnie i odezwij zwyczajnie. No, jeśli się wstydzisz to możesz zostawić jakiś link pod postem itp.

piątek, 29 sierpnia 2014

..

UWAGA!
Wieem, że to jest blog o Justinie, ale chciałabym przypomnieć, że dzisiaj urodziny obchodzi JEDYNY I NIEPOWTARZALNY  LIAM (THE BATMAN, DADDY, MAN IN BLACK) PAYNE!!
Wszystkiego najlepszego kochanie!
Pozdrawiam wszystkie fanki, które tak jak ja przeżywają ten dzień!
Ludzie, jeśli macie twittera to teraz wchodźcie i czekam na jak najwiekszy spam haslem 
Kochajmy Liamaa w każdym wydaniu!


A tak poza tym to chciałam wszystkim Directioners pokazać filmik, na który dzisiaj przez przypadek wpadłam. Trwa nie całe 1,5 minuty, a ja juz sie zdazyłam popłakać!
https://www.youtube.com/watch?v=JJLKvFPzqC0


------------- sprawy organizacyjne bloga -----------
Opowiadanie jest aktualnie w trakcie pisania,
Odskoczyłam od niego na chwilę, bo bałam się, że nie zdążę napisać tego posta jeszcze dzisiaj

Jeśli są chętnie do pomocy w tłumaczeniu to odzywajcie się na twitterze https://twitter.com/maarkexi

-----
POZDRAWIAM I JESZCZE RAZ STOOOO LAT!!!!!!!!!!!!!
A TERAZ WRACAM DO PISANIA XD

wtorek, 26 sierpnia 2014

The freshman.

 ~~PIERWSZY ROK. PIERWSZY DZIEŃ NA UCZELNI. PIERWSZY DZIEŃ OFICJALNEGO MIESZKANIA W KAMPUSIE.
PIERWSZY DZIEŃ W NOWYM DOMU. PIERWSZY DZIEŃ REZYGNOWANIA Z NARKOTYKÓW I UNIKANIA OKAZJI DO GWAŁTÓW NA IMPREZACH. PIERWSZY DZIEŃ ŻYCIA WŁASNYM ŻYCIEM. MOGŁAM POCZUĆ ZAPACH ROZPACZY.~~

Zaraz po przytuleniu moich rodziców na pożegnanie i upewnieniu mojej mamy, że nic mi nie będzie, gdy wyprowadzę się z domu i powtórzeniu jej tego chyba z tysiąc razy, poszłam do mojego akademickiego pokoju, aby poznać wreszcie moją współlokatorkę. Biorąc pod uwagę moje szczęście i prawdopodobnie koniec życia, które byłoby społecznie niezręczne zamieszkam z dziewczyną niezdolną po skompletowania pełnej rozmowy ze mną, ale trzymam kciuki w nadziei na lepszą współlokatorkę. To jednak nie pojawiła się jeszcze w pokoju, więc zaczęłam rozpakowywanie moich walizek.
Po paru minutach usłyszałam otwieranie drzwi i odwracając się ujrzałam średniego wzrostu brunetkę o pięknych niebieskich oczach i szerokim uśmiechu umieszczonym na jej twarzy.
Spoglądała na mnie przez dwie sekundy zanim przeszła wzdłuż kwatery i otoczyła mnie swoimi ramionami. Ogromnie zaskoczona, dopiero po jakimś czasie również ją przytuliłam.
-Jestem taka szczęśliwa, że w końcu mogę cię poznać! Mam na imię Emma i mam nadzieję, że zostaniemy przyjaciółkami. To znaczy, spójrz na siebie..! Wyglądasz bardzo dobrze i mogę powiedzieć, że jesteś towarzyską i fajną osobą. Bałam się, że utknę w pokoju z chaotyczną i żenującą laską.- Na myśl o dokładnie takich samych obawach kilka minut wcześniej uśmiechnęłam się. Dziewczyna nadal mnie ściskając kontynuowała.- Przykro mi, że mówię tak wiele, ale ja po prostu uwielbiam rozmawiać. Kiedy byłam mała, pragnęłam zostać taksówkarzem, bo oni zawsze dużo mówią, więc mogłabym rozmawiać z ludźmi przez cały czas przy pracy! Oh, znów się zagadałam. Najlepiej będzie, jak zamknę się i pozwolę ci mówić.
Zachichotałam i posłałam jej wieki uśmiech.
-Jestem bardzo szczęśliwa, że cię spotykam. Nazywam się Rosie i przysięgam, że miałam takie same myśli co ty o kiepskiej lokatorce jaka mogła mi się trafić, więc myślę, że nam się poszczęściło.
Po dziesięciu minutach krótkiej pogawędki i zapoznaniu się, usłyszałyśmy pukanie do drzwi.
-To prawdopodobnie mój chłopak, Francisco.- powiedziałam ruszając do drzwi.- Wspominał, że zajrzy.
- Ooh, chłopak.. eh?- Emma mruknęła, jednocześnie mrugając do mnie.
Uśmiechnęłam si.ę przekręcając zamek  i otworzyłam drzwi.
-Cześć piękna.-mówił Francisco, pochylając się, aby pocałować moje usta.
Chcąc zobaczyć reakcję Emmy na widok mojego chłopaka, przekręciłam głowę i zauważyłam, że dziewczyna uśmiechem daję mi do zrozumienia, że akceptuje Francisco.
Chłopak oprowadził mnie wokół kampusu. Był studentem drugiego roku i członkiem braterstwa. Ja też rozważałam dołączenie do braterstwa, ale rozpoczynając studia postanowiłam stać się bardziej niezależna, więc skończył o się na tym, że nie zobowiązałam się do niczego.
Moje słoneczko przedstawiało mi historię jednego z posągów, a ja nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu.
Jego brązowe włosy dopełniały opalone ciało, a para szarych oczu sprawiała, że czułam jakby mógł mi czytać w duszy. Na sobie miał jasnoniebieską koszulę od Ralph'a Lauren'a i dziecięco różowe spodenki oraz jego Tomsy*. Doskonale wiem co jest ukryte pod jego ciuchami i przyprawiło mnie to o ogromny uśmiech.
Jego ośmiopak wzbudzał zazdrość wszystkich chłopaków i pożądanie dziewczyn. Jedynym powodem dla którego stał przy mnie, jest to, że dziewczyny go sobie odpuściły, doskonale zdając sobie sprawę, że jest tylko mój.

Wchodząc do kawiarenki zobaczyłam grupę dziewcząt krążących wokół jednego chłopaka. Przyznam, że był niesamowicie przystojny.
Miał brązowe oczy i ciemnobrązowe włosy. Większa ich część była ukryta pod snapback'iem, który chłopak założył do tyłu.
Nastolatek był najwyraźniej popularny wśród płci przeciwnej, lecz z pewnością nie był typem z braterstwa. Zamiast noszenia eleganckich ubrań, jak to robią członkowie, on był ubrany w skórzaną kurtkę i parę luźno opuszczonych czarnych spodni.Jeśli miałabym wybierać to postawiłabym na jego styl, zamiast tego Francisco'a. Wyglądał na kompletnego maczo, zwłaszcza, że rzucalo się w oczy, jak wielokrotnie wpatruję się w damskie piersi i nawet przyciąga jedną z dziewczyn w jego stronę, wciąż nie zdejmując wzroku z jej klatki piersiowej.

Byłam bardzo szczęśliwa, że posiadam takiego perfekcyjnego chłopaka, jak Francisco i miałam nadzieję, że nigdy nie skończę z kimś takim jak ten chłopak z kafeterii. Chciałam jednak poznać imięnieznajomego, więc zapytałam o to Francisco'a. Ten przed wypowiedzeniem odpowiedzi na moje pytanie, rzucił piorunujące spojrzenie na owego chłopaka.

-Justin Bieber.
--------
Tomsy* - rodzaj butów.